Cichy wróg czai się w…ścianie

Czy ktoś  niewtajemniczony obstawiłby materiały budowlane, jako sprawcę najcięższych alergii, zarówno kontaktowych jak i wziewnych?Po zastanowieniu wydaje się to jednak logiczne, różne pyły cementowe i złożone substancje chemiczne muszą mieć wpływ na żywy organizm. Tak, tak wszyscy wiemy, żeby nie przebywać w miejscu remontowanym ponad konieczność, dzieci, astmatycy i ciężarne kobiety to już pod żadnym pozorem. Więc może wyprowadzić się na czas remontu a potem wrócić sobie do odświeżonego mieszkania? Otóż to nie wystarczy. Substancje zawarte w chemii budowlanej (m.in oleje i rozpuszczalniki)emitują szkodliwe opary jeszcze długo po nałożeniu.

Na niekorzyść działa przede wszystkim to, że na stosunkowo niewielkiej powierzchni np. mieszkania rozprowadza się chemię na dużych powierzchniach  tj na ścianach.

Sytuacja z życia,robimy remont pokoju dziecinnego bo  ma się w nim pojawić nowy lokator, więc musi być świeżo i ślicznie.

I tu strzał w kolano, bo dzidziuś umieszczony w nowo wyremontowanym pokoju będzie na świeżo dosłownie chłonął szkodliwe substancje. Ewentualne alergie ujawniają się potem. Jednak powinno nas zastanowić częste zapadanie dzieci na choroby dróg oddechowych, mimo naszych starań o zapewnienie im optymalnych warunków.

Dawniej, a teraz jeszcze w biedniejszych środowiskach, dzieci zapadały na choroby płucne ze względy na zawilgocenia i rozwój pleśni w miejscu zamieszkania. Dziś wiemy, że mieszkanie w zagrzybionym miejscu powoduje poważne konsekwencje zdrowotne.

Więc z drugiej strony mieszkanie regularnie odmalowywane powinno być przeciwwagą.

Może tak być, jeśli spełni się pewne warunki i nie mówię tu o sanitarnych, ale rozsądnych świadomych wyborach, co umieszczamy wokół siebie i swojej rodziny.

Nie trzeba być toksykologiem, żeby wiedzieć że wszelkie tzw. sztuczne substancje nie są dobrze tolerowane.*

*(Na tym blogu skupiam się zasadniczo na środkach budowlanych, ale jako osoba posiadająca dzieci również apeluję, żeby nie pozwalać potomstwu np. rzuć plastikowych zabawek , zwłaszcza tych z 3,50 zł z kiosku, bo mogą być pełne ftalanów lub metali ciężkich).

W materiałach jest ich pełno i działają długo. Pytanie więc jaką mamy alternatywę.

Problem stał się na tyle powszechny, że firmy produkujące środki budowlane coraz częściej dbają o obniżoną ilość substancji szkodliwych, zwłaszcza jeśli chcą, aby ich klientami były m.in przedszkola i szkoły. Dlatego w Polsce niektórzy producenci zabiegają o rekomendacje Polskiego Towarzystwa Alergologicznego dla swoich produktów. Są wtedy polecane nie tylko dla alergików, ale i dla dzieci.